www.wsrblackangel.fora.pl :: WSR Black Angel
Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Skokowy (L)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> *******Ariana
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabika
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 18:22, 08 Gru 2008
Trening Ariany: Skokowy (L)
Data: 27.06.2008

Dzisiaj poszłam po moją kobyłkę na pastwisko. Już z daleka przywitało mnie rżenie Ariany i Stelli. Kiedy się dowlokłam, wygłaskałam oba noski i otwarłam bramę. Przywołałam Arianę. Musiałam stoczyć bój ze Stellą, która wylazła i za nic w świecie nie chciała wrócić na pastwisko. Wreszcie mi się udało ją wpakować i poszłyśmy obie do stajni. Nie prowadziłam Ariany na uwiązie, ani na niczym, klacz szła z łbem przy moim ramieniu i ani myślała, żeby iść gdzie indziej. Ja miałam do klaczy zaufanie i wiedziałam, że nigdzie sobie nie pójdzie. Doszłyśmy do stajni, gdzie zostawiłam ją i poszłam po jej szczotki. Gdy wróciłam, wyczyściłam ją. Wcale mi się nie chciało, ale się zmusiłam, mając na względzie to, że potem byłaby cała poobcierana. Wreszcie, kiedy mi się udało skończyć, poszłam po jej siodło skokowe, ogłowie skokowe z nachrapnikiem meksykańskim i ochraniacze. Ogłowie i ochraniacze były nowe. Do ogłowia założyłam jej wędzidło z wąsami, żeby nie czuła tak różnicy. Ariana trochę się zdziwiła, kiedy założyłam jej ogłowie, ale to raczek była kwestia przyzywczajania się. Wąsy przy wędzidle równomiernie rozkładały nacisk, więc powinno jej być wygodniej. Nie miała nic przeciwko ochraniaczom, już je miała dużo razy na nogach. Gdy skończyłam, wyprowadziłam piękną i wesołą kobyłkę na halę.
Na hali podpięłam jej popręg i wsiadłam na nią. Ariana czekała aż się usadowię i dopiero na mój znak ruszyłyśmy stępem. Przez następne piętnaście minut szłyśmy sobie luźnym stępem. Dawałam klaczy czas na przygotowanie się do treningu zarówno psychiczne i fizyczne. Ariana szła coraz żywiej, więc po piętnastu minutach zaczęłam zbierać wodze i trochę ją przyśpieszyłam. Szłyśmy teraz fajnym, żywym stępem. Pogłaskałam ją i zaczęłyśmy robić wolty. Od dużych, po coraz mniejsze. Gdy dotarłyśmy do bardzo malutkiej, zmieniałyśmy nogę. W końcu, kiedy klacz była już faktycznie rozgrzana, ruszyłyśmy kłusem. W kłusie poćwiczyłyśmy sobie przejścia w tym chodzie czyli na przykład kłus wyciągnięty - kłus roboczy - kłus wyciągnięty. Szło nam dobrze, udało nam się tylko trochę zmienić tempo, a wiadomo, że ideałem, byłoby wydłużenie kroku bez zmiany tempa. Poglaskałam kobyłę i stwierdziłam, że to ma być trening skokowy, a nie ujeżdżeniowy. Najechałyśmy na drążki. Najpierw na galop, płasko położone na ziemi. Było dobrze, więc przejechałyśmy te drążki od drugiej strony i najechałyśmy na drągi na kłus. Tutaj też było dobrze, więc stwierdziłam, że zaczniemy sobie robić trudniejsze rzeczy. Kawaletki na kłus, położone jak drągi, tyle że jest wyżej. Najechałyśmy sobie spokojną i równomierną woltą na te kawaletki. Pobudziłam trochę Arianę, żeby się mocniej skupiła na zadaniu. W sumie niepotrzebnie, bo jak kobyle się chce, to kobyła zrobi wszystko Więc najechałyśmy sobie ochoczym kłusikiem na te kawaletki i o dziwo przejechałyśmy bez puknięcia. Ariana nie miała z tym problemów. Po matce odziedziczyła ładne i wysokie chody, zresztą jak się skupiła to było super. Pogłaskałam ją i skoczyłyśmy sobie małą kawaletkę na rozgrzewkę. Potem jeszcze raz przeszłyśmy te nasze na kłus. Stwierdziłam, że możemy ruszać galopem. Pogoniłam ją do galopu i zrobiłyśmy sobie jedno spokojne kółko. Potem zmieniłyśmy nogę przez przekątną i zrobiłyśmy wolty wokół przeszkód. Na rozgrzewkę skoczyłyśmy sobie małą kopertę, potem stacjonatę 40. Po stacjonacie skręciłyśmy sobie w prawo, przeszłyśmy do kłusa i jeszcze raz przejechałyśmy kawaletki. Potem znowu w galop. Ariana ładnie przeszła, wystarczyło że minimalnie zmieniłam układ nóg i lekko wypchnęłam ją biodrami. Pogłaskałam ją po szyi i najechałyśmy na rząd kawaletek. Układ był prosty, kawaletka co foulee. Tu było puknięcie i to dość mocne, więc najechałyśmy jeszcze raz. Lepiej. Najechałyśmy na mur 60. Czysto. Pogłaskałam kobyłę i najechałyśmy na szereg: stacjonata 70; okser 80; doublebarre 80; 90. Każda przeszkoda co dwa foulee, więc nie było trudno. Pobudziłam trochę Arianę i skoczyłyśmy cały szereg na czysto. Następnie wolta wokół murka i okser z imitacją rowu z wodą, wysoki na 100 cm. Po raz pierwszy skakałyśmy tą klasę, ale Ariana powinna sobie z nią poradzić, ponieważ ostatnio się wyrobiła i skakała zawsze z dużym luzem. Skoczyłyśmy na czysto. Kobyła nie bała się rowu z wodą, odczulałam ją na to. Pogłaskałam go i wężykiem, pośród przeszkód najechałyśmy na triplebarre 70; 80; 90. Tutaj czysto. Przeszłyśmy na chwilę do kłusa, dałam kobyle odpocząć. Było niemiłosiernie gorąco. Chwila na złapanie oddechu i przeszłyśmy znowu do galopu. Stwierdziłam, że jeszcze przeskoczymy jakieś pięć przeszkód i damy sobie spokój, bo upał jest. Najechałyśmy na mur 100 cm. Czysto. Potem ostry skręt w prawo i okser 100. Też na czysto. Po łuku w lewo i doublebarre 80; 90. Też na czysto. Ariana zaczynała powoli się męczyć, była już cała mokra. Wszystko przez ten upał. Stwierdziłam więc, że skoczymy jeszcze tylko szereg stacjonata 100 - 1 fulee - okser 90 - jedno foulee - mur 100 - jedno foulee. Szereg był trochę trudniejszy, Poprosiłam kobyłę o ten jeszcze jeden wysiłek. Skoczyłyśmy z małym puknięciem na ostatniej, kobyła musiała się ratować podbijaniem nóg w prawo. Po chwili galopu przeszłyśmy do stępa. Pogłaskałam kobyłę i przez kolejne piętnaście minut chodziłyśmy luźnym stępem. Potem rozluźniłam jej popręg i jeszcze chodziłyśmy. Po półgodzinie tego stępu zsiadłam z kobyły.
Pogłaskałam ją i poszłyśmy do stajni. W stajni rozebrałam ją i zaniosłam sprzęt do siodlarni. Po drodze umyłam wędzidło. Potem wróciłam do mojego wymęczonego zwierza i wytarłam go ręcznikiem. Potem wyczyściłam i wypuściłam na pastwisko. Kobyła od razu poszła do sadzawki i zanurzyła się w niej po chrapy.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> *******Ariana Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin