|
Arabika |
|
Administrator
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 18:22, 08 Gru 2008
|
|
Wyjazd na treningi do Fliegend Pferd Stall
Kobyły zostały wysłane na trening do mojego przyjaciela w niemczech, na 2 lata (realnie od 15.07.2008 do 19.08.2008).
Jako iż miałam okres, kiedy nie mogłam się chwilowo nimi opiekować, co było wymuszone opieką nad bliską mi osobą, zadzwoniłam do mojego przyjaciela w niemczech, Hansa Johnsonza i zapytałam czy niemógłby zająć się moimi końmi, ponieważ muszę się opiekować pewną osobą. Jako, że doskonale znał tę osobę i był jej przyjacielem, zgodził się bez wachania. Gdy wspomniałam, że chwilowo może mi zabraknąć pieniędzy, to powiedział, że on konie będzie wystawiał w konkursach i będę mu oddawać nagrody. Tak więc przygotowałam dobrze moje kobyły do przejazdu, zabierając cały ich potrzebny sprzęt. Jechałyśmyłącznie 12 godzin, samej drogi było 8, ale ja co jakiś czas się zatrzymywałam i wyprowadzałam kobyły, żeby mogły odetchnąć. Podróż odbyła się ku mojej uciesze bardzo spokojnie, kobyły nie protestowały. Wreszcie dojechałyśmy do celu, a mianowicie do Fliegend Pferd Stall. Byłam już wcześniej w tej stadninie, ale i tak zachwyciłam się jej ogromem. Trzy stajnie, po 60 boksów każda. Profesjonalne treningi w skokach, dresażu, WKKW i powożeniu. O saunach, solariach, basenach itp. już nie wspomnę. Przywitałam się z Hansem i pomogłam mu wyprowadzić konie. Obie były trochę nerwowe, ale spokojnie się dały zaprowadzić do nowych boksów.
Zostałam na dziewięć dni, przez które przyzwyczajałam kobyły do nowych miejsc i przeprowadziłam z nimi parę treningów. Z Arianą skakałam klasę L, z początkami P i trenowałam dresaż P, a ze Stellą robiłam lekkie jazdy. Dziewiątego dnia udało nam się nawet dobrze i płynnie zagalopować i utrzymać dobry i równomierny galop, ale nie przemęczałam jej zbytnio, jazdy trwały max 45 minut. Wszystko pod okiem doświadczonych, wysokiej klasy trenerów, więc miałam okazję trochę się podszkolić. Tydzień po moim wyjeździe kobyły miały zaczynać stu tygodniowy trening. Miałam zamiar odwiedzać je co kilkanaście tygodni, oczywiście z powodu kosztów. Gdyby było bliżej, przyjeżdżałabym częściej. Zaplanowałam, że przez te dwa lata Stella miała dojść do klasy P w dresażu i P w skokach, a Ariana do dresażu kl. N, do N w skokach i do poziomu P w crossie. Tak więc ogólnie Stella miała więcej do roboty, ale uzgodniłam, z Hansem, że nie mają się śpieszyć i że jeśli jakiś element będzie trudny, to mają spokojnie go powtarzać i odwrotnie, jeśli któraś kobyła zajdzie do wyznaczonej klasy, a zostanie jeszcze czas, to mają zacząć robić następną.
Przykro mi było odjeżdżać, zostawiać moje konie, ale to była sytuacja, w której nie miałam innego wyjścia, a i tak takie było wymarzone, zarówno dla mnie, jak i dla nich. Uzgodniłam, z Hansem, że daję teraz po 3 tysiaki na łeb, a on zbiera wygrane z zawodów. Powiedział, że trzy tysiaki, to za dużo, ale ja nie chciałam słyszeć o mniejszej ilości i pożegnałam się z nim, potem poszłam się pożegnać z kobyłami i pojechałam w długą podróż do domu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|