|
Arabika |
|
Administrator
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 2:01, 07 Gru 2008
|
|
Temat: Lonża
Godzina: 16:00
Data: 14.02.2008
Pogoda: Zimno, pochmurnie
Cel: Przelonżowanie Blu
Dzisiaj postanowiłam zrobić Bluszczowi lonżę. Poszłam po niego do stajni. Oba konie stoją teraz w stajni, bo jest zima i mają mniej planowanego pastwiska. A więc poszłam po niego do stajni i przywitałam się z całym towarzystwem. Gdy w końcu udało mi się wejść do boksu Bluszcza przypięłam mu uwiąz do kantara i wyprowadziłam go na korytarz. Przywiązałam go do kółeczka i poszłam po jego szczotki. Gdy wróciłam, wyczyściłam go całego od góry do dołu. Potem wyskrobałam mu porządnie kopyta i wyczesałam grzywę i ogon. Gdy on już się cały lśnił poszłam po jego ochraniacze treningowe na nogi. Następnie założyłam mu wszystko i mogliśmy iść na halę. Stwierdziłam, że jednak pójdziemy na halę, bo pada, a mi się nie chce stać w deszczu. Przecież w końcu na hali też można wylonżować konia
Gdy już byliśmy w środku musieliśmy chwilę poczekać, aż nam się światła zapalą. W końcu mogliśmy odejść trochę od drzwi. Musieliśmy jeszcze podejść po bat do lonżowania. Gdy już wszystko było na swoim miejscu poszliśmy w miejsce gdzie nie było żadnych filarów i przeszkód. Ustawiłam Bluszcza bokiem do siebie, cmoknęłam i pognałam go batem. Blu poszedł spokojnym stępem. Zrobiliśmy parę kółek, po czym zmieniliśmy nogę. Postępowaliśmy jakieś 15 minut, po czym podeszłam do niego i zaczęliśmy chodzić w ręku. Pochodziliśmy trochę, po czym znowu wróciliśmy na miejsce do lonżowania i pognałam Blu do kłusa. Pokłusował dziesięć minut na każdą nogę i znowu zaczęliśmy biegać po całej hali, razem z drągami. Dla Bluszcza drągi to była pestka, gorzej było ze mną. Pobiegaliśmy jakieś pół godziny, aż ja musiałam trochę odpocząć, bo nie mogłam złapać tchu. Znowu przeszliśmy do lonżowania, tym razem jednak bez chodzenia w ręku, bo bym chyba umarła. Po jakiś dziesięciu minutach na jedną nogę zachamowałam Blu do kłusa. I znowu poświęciliśmy po dziesięć minut na każdą nogę. Blu już się trochę zmachał, zresztą on wiedział że ze mną się pracuje i nie ma lenistwa xD Po tych dwudziestu minutach znowu przeszliśmy sobie drągi na kłus, po czym zachamowałam go do stępa i pochodziliśmy w stępie trochę, ale to w ręku. Gdy stwierdziłam że on jest już suchy, bo nawet trochę się spocił, poszliśmy do stajni.
W stajni spowrotem przywiązałam go do kółeczka, po czym rozebrałam go, wyczyściłam i wpuściłam do boksu.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|