www.wsrblackangel.fora.pl :: WSR Black Angel
Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Praca z ziemi z SHG

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabika
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:58, 07 Gru 2008
Trening Blu z SHG - Praca z ziemi

Data: 13.12.2007
KOŃ: Bluszcz
Właściciel: Arabika
Jeździec: SHG
Temat: Praca z ziemi
OPIS:
Około 10 rano przyszłam do *Blu. Nie było kłopotu ze znalezieniem go , bo stajnia jest mała. Stał i wcinał sienko. Gdy przyszłoam popatrzył na mnie z byka, podszedł do drzwi boksu i obwąchał, po czym wrócił do jedzenia siana. Nie sprawiłam na nim widać wrażenia, póki nie wyprowadziłam do boksu. Wtedy zaczął mi się bacznie przyglądać. Szedł niepewnie, ale szedł. Wzięłam jeszcze tylko ogłowie i inne potrzebne rzeczy z siodlarni po czym udałam się na halę. Było zimno. Najpierw konika wylonżowałam, naturalnie, bez pasa. Nie opierał się, ale nadal patyrzył z byka i raz za czas strzelał baranka. Żeby pozbyć się nadmiaru energii z wałacha spuściłam go na chwilę z lonży i raz za czas wypuszczając w jego stronę poganiałam. Gdy koń się już trochę zęczył, zatrzymałam go i przywołałam do siebie. Podszedł, aczkolwiek niechętnie. Nadal mi nie ufał. No cóż, jeszcze zaufa, oj taaaaaak... No to po tym konikowi po prostu od ogłowia odpięłam wędzidło, zaczepiłam jakoś uwiąz i zaczęłam jedno z podstawowych ćwiczeń, czyli przechodzenie przez drągi. Żeby na razie nie było za trudno były to tylko drągi ułożone w kształt litery L. Do przodu przeszedł ze mną łądnie, nawet jak się zatrzymałam to on też, nie wchodząc w moją przestrzeń, a do tyłu ściął zakręt więc od początku. Zrobił to jeszcze kilka razy, i chyba skojarzył cofanie z wracaniem się i zaczynaniem z ścinaniem zakrętu, w związku z czym teraz starał się iść równo, patrząc "jednym okiem " na mnie, nadal z byka. Po zakończeniu cofania (nareszcie dobrze *Blu !) poklepałam go, co sprawiło, że przestał na mnie patrzyć z byka, ale nadal bacznie obserwował. Ale mi to wystarcza. Po przejściu tego slalomu poprawnie jeszcze kilka razy do przodu i w tył, postanowiłąm zrobić dalszy tego etap. Oczywiście za każdym razem klepałam *Bluszcza, głaskałam, a raz nawet dąłam mu zachomikowaną w kieszeni marchewkę. Tym właśnie go przekupiłam. Już się mnie nie bał, uważał, że mnie zna. Dzięki Jego zaufaniu mogłam kontynuować trening. *Blu był teraz rozluźniony. Postanowiłam, że przejdziemy bardziej skomplikowany labirynt niż litera "L", więc ułożyłam drągi tak, by był szerszy. Do przodu szedł ładnie, raz wlazł w moją osobistą przestrzeń, ale po moich ruchach zaraz skumał,, że musi się cofnąć. Labirynt był dość prosty i *Blu do przodu nie miał kłopotów. Do tyłu zaś jechał ścinając zakręty, lecz po wróceniu się skapował, o co ja się znowu czepiam (xD). Tym razem bardzo się starał, a ze starań wałacha wynikło to, że nie ściął ani jednego zakrętu. Chyba jednak woli do przodu, sądząc po jego zniechęceniu, podczas cofania.powtórzyłam ćwiczenie kilka razy , koń wykonywał je dobrze. Poklepałam *Blu, bo miałam za co. Postanowiłam skończyć te "nudne ćwiczenia", jak się chyba *Bluszczowi wydawało. W związku z tym, że trwało to jedynie godzinę i nie wymagało od wałacha zbytniego poświęcenia i wysiłku, postanowiłam jeszcze z nim pochodzić i pobiegać w ręku. No więc zapięłam mu uwiąz i ruszyłam, emmm... no właśnie. Zanim ruszyłam, zastanowiłam się kaj. A tam... do lasu. Jak co to on będzie wiedział którędy wracać xD No więc pobiegłam, i biegliśmy dosyć długo, bo z 15 minut. Kondycja mi się poprawi xD Gdy zwolniliśmy ja byłam zdyszana jak cholera, a *Blu ledwo co się przypocił. Co to za polityka xD ?! No więc uszliśmy z pół godziny. Ścieżka cały czas była jedna, więc nie miałam problemów. Nagle się rozpadało. Jak była mżawka to zawróciłam i biegliśmy, ale jak się na dobre rozpadało to nie było wyjścia - na koń ! Miałam roblem, bo uwiąz był krótki, ale wałach radził sobie doskonale sam bo wiedział, że jedzie do domu, odpoczywać xD No więc ja tylko trzymałam uwiąz, żeby na niego nie nadepnął, i się trzymałam grzywy. Po 10 minutach galopu ( w sumie cwału) dotarliśmy do stajni, gdzie jak tylko przybyliśmy wysuszyłam wałacha. Ariana patrzyła na nas jak na kosmitów, bo kto wjeżdża cwałem do stajni ?! Bluszcz po jakichś 10 minutach był suchy, wtedy zmieniłam mu ogłowie na kantarv (wiem, powinnam była to zrobić wcześniej) i zaczęłam czyszczenie. Najpierw (moja standardowa kolejność) ciało, potem grzywa i na końcu kopyta. Potem wprowadziłam wałacha do boksu. Poczęstowałam go jeszcze cukrem. Zaniosłam ogłowie do siodlarni, pożegnałam się z wałacha, bo nie powiem, miło było na nim, i polazłam do Aktomedu.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin