www.wsrblackangel.fora.pl :: WSR Black Angel
Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Skokowy (L)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabika
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 0:52, 07 Gru 2008
Temat: Trening skokowy
Godzina: 18:00
Data: 07.11.2007 (śr.)
Pogoda: Zimno, deszczowo.
Cel: Poprawienie techniki Bluszcza, jego skrętności ipłynnego skrócania i dodawania.
Dzisiaj poszłam po Bluszczysko jak zwykle do stajni. Ostatnio ciągle pada, więc wolę koni nie wypuszczać na tak długo. Gdy weszłamdo stajni zrobiło się trochę wesoło, ponieważ całe moje zoo znudzone deszczem miało w końcu jakieś urozmaicenie. Przywitałamsię ze wszystkimi i poszłam do boksu Blu. Wałach był ospały, ale dał się wyprowadzić na korytarz. Przywiązałam go i szybciutko skoczyłam po jego sprzęt do czyszczenia. Przyszłam i zabrałam się za niego. Gdy skończyłam pojakiś 20 minutach on był czyściutki. Zrobiłammu mały masaż, co go trochę rozbudziło. Dobra, poszłam po jego siodełko skokowe i ogłowie. Założyłammu cały sprzęcior i poleciałam jeszczepo jego ochraniacze. Kiedy Blu byłjuż z tym całym sprzęciorem na ciele poszliśmy na półhalę. Gdy weszliśmy było ciemno, więc chwilę musiałam poszukać włącznika od światła.
Gdy już nam się zapaliło wsiadłam na mojego leniucha i ruszyliśmy stępem. Blu był ospały i leniwy, zresztą ja też. No ale cóż trza się brać do pracy... Postępowaliśmy sobie na luźnych wodzach i biernych łydkach. Blu szedł trochę leniwo, ale po jakimś czsie zaczęłam go pobudzać, robił się coraz bardziej żwawy. Postępowaliśmy 15 minut, robiąc różne ćwiczenia na rozgrzanie i rozciągnięcie, tak samo w kłusie. Porobiliśmy sobie drążki, skracanie i dodawanie. Poćwiczyłam z Bluszczem trochę skręcania na luźnych wodzach, tylko od łydki. Gdy do mnie przyjechał miał z tym problemy, le ostatnio wałach porobił duże postępy, może to dlatego, że się za niego ostro wzięłam. Ogólnie łatwiej skręcał, był bardziej uważny na pomoce jeźdzca, odzwyczaił się od reagowania tylko na wodze. Mogłm już spokojnie jeździć na nim na luźnych wodzach, zatrzymywać go i manewrować między najciaśniejszymi zakątkami. Blu nie wyrywa już tak do przodu jak kiedyś, jest bardziej opanowany. Gdy był już rozgrzany przeszliśmy do galopu i znwu porobiliśmy drążki, skręcanie i zatrzymywanie się od razu. Bluszcz już lepiej się zatrzymywał, nie musiałam go szarpać za wodze, wystarczył dosiad. Gdy Blu był już w prawie pełni obudzony najechałam na stacjonatkę 40 cm, co go ożywiło z mocą pioruna. Nastawił uszy do przodu, od razu zaczął lepiej galopować. Skoczyliśmy bez problemu. Ustawiłam sobie przed jego treningiem przeszkody w wysokościach, od 40 do 100 cm. Następnie najechaliśmy na okser 60 cm. Bluszcz ślicznie skoczył, to była dla niego pestka. Kolejny był doublebarre 70;80. Dałam Bluszczowi pomoce, do odpowiedniego wybycia, ale on ma skoki we krwi, więc nawet nie musiałam nic robić. To stwierdziłam, że sobie zrobimy mały parkur kl. L. Zachamowałam go, zsiadłam z niego i popodwyższałam wszystkie przeszkody, niektóre przestawiłam tak, aby tworzyły szeregi, a niektóre tak, aby między nimi był ostre zakręty. Blu cały czas za mną chodził, musiałam uważać, żeby go nie walnąc jakimś drągiem. Teraz był już kompletnie ożywiony - wręcz znowu zaczął się podniecać i denerwoać, na myśl, co go czeka. Gdy skończyłam podeszłam do niego i wsiadłam na niego. Żeby go uspokoić ruszyliśmy wolnym stępem. Blu wyrywał się do przodu i chciał od razu galopować, ale go hamowałam. Po kilkunastu minutach wkońcu uspokoił się i mogliśmy przejść do kłusa. Znowu kilkanaście minut w kłusie i dopiero mogliśmy przejśc do galopu. Po prau minutach zaczęliśmy skakać. Najechaliśmy najpierw na normalną stacjonatę, szeroką o wysokości 80 cm, na dobry początek. Blu przeskoczył ją spokojnie. Następna była stasjonata 90, po której był ostry skręt w prawo na szereg dobulbarre 80;90 - mur 100. Najechaliśmy bardzo stanowczo, ładnie skoczyliśmy. W trakcie skoku już zaczęłam mu dawać pomoce do wylądowania na dobrą nogę, a gdy lądował do ostrego zakrętu. Blu od razu gyd wylądował zaczął skręcać. Po 3 foulach galopu był szereg, a więc było ciasno. Szereg ustawiłam tak, aby była pomiędzy nim odległość pozwalająca na wykonanie jednego, skróconego foule. Najchaliśmy i tak jak poprzednio w trakcie skoku zaczęłam przyhamowywać Blu, żeby się nie wpakował w przeszkodę. Niestety nie załapał i musiał ratować się odchylaniem nóg do boku. Ale tylnie nie zdążyły i zwalił dwa rzędy klocków. No cóż, i tak jak na pierwszy raz dobrze, że się wogóle nie wpakował w te przeszkody. Pojechaliśmy na następną, którą był okser 90. Bluskoczył ją już uważniej. W sumie to jest inteligenty koń, nie chciał już więcej wpaść. Po okserze był okser 100. Blu rówzież dobrze skoczył. Ostatnim elementem był potrójny szereg złożony ze stacjonat wszystkich o wysokościach 100 cm. Między pierwszą, a drugą jest odległość o 2 szerokie foule, a między 2, a 3 o 2 ciasne. Oczywiście mogłyby być 3 ciasne i 1 rozciągnięty, ale ja chciałam tak.Naprowadziłam Bluszcza długą i spokojną linią prostą. Gdy skakaliśmy pierwszą zaczęłam już mu dodawać łydki. Blu już zrozumiał, więc dodał trochę, ale za mało i mieliśmy zrzutkę tylnimi nogami. Na trudno. Gdy skakaliśmytą drugą z zrzutką od razu zaczęłam go skaracać, i tym razem zrozumiał dobrze, zrobił dwa ciasne i bardzo ładnie skoczyliśmy. Pogalopowaliśmy jeszcze kółko i zatrzymałam go do stępu. Zeszłam z niego i poprawiłam obydwa szeregi. Następnie na niego wsiadłam i pojechaliśmy pierwszy szereg. Tym razem nam poszło dobrze. Zrobiliśmy mały zygzaczek między przeszkodami i najechaliśmy na drugi. Tym razem zrzutka była na trzeciej. I znowu musiałam zsiadać i poprawiać. Za trzecim razem już nam dobrze poszło. Pogalopowaliśmy sobie jeszcze dwa koła i wychamowałam go do kłusa. Kłusowaliśmy sobie tak coraz wolniej, aż w końcu przeszliśmy do stępa. Gdy stępowaliśmy prawie w miejscu zatrzyamałam go, poklepałam i zsiadłam.
Wyprowadziłam go do stajni, gdziego rozebrałam ze wszystkiego i zanisłam mu cały sprzęt do siodlarni, a następnie wyczyściłam go porządnie i wpuściłam do boksu.
Na dzisiejszym treningu Bluszcz był trochę za bardzo zmienny. Niestety znowu zaczął się podniecać, ale tym razem uspokoił się o wiele szybciej niż kiedyś. Tak po za tym faktem jestemz niego zadowolona, wprowadziłam mu skracanie i dodawanie, co prawda nie wyszło mu to idealnie, ale jak na pierwszy raz było świetnie. Na sygnały jeźdzca reaguje już dużo lepiej niż kiedyś, myślę że mogłabym zacząć jeździć na nim bez ogłowia. Ale najpierw musimy jeszcze poćwiczyć 7 gier, żeby mi się nie zapomniał. Ogólnie musimy popracować nad jego spokojem podczas skoków, no i na samych skokach.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin