www.wsrblackangel.fora.pl :: WSR Black Angel
Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Ujeżdżeniowy (L)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabika
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 23:52, 06 Gru 2008
Temat: Trening ujeżdżeniowy (L)
Godzina: 14:45
Data: 20 października 2007
Pogoda: Zimno, chmurnie.
Cel: Poćwiczyć z Bluszczem dresaż, szlifowanie kl. L
Dzisiaj poszłam po Bluszcza do jego boksu. Stał w stajni, ponieważ padało prawie przez cały dzień, a ja korzystając z chwilowych przerw w tych opadach postanowiłam go potrenować. Weszłam do stajni i przywitałam się z całym towarzychem. xD Podeszłam do Bluszcza i weszłam do jego boksu. Założyłam mu kantarek i przypięłam uwiąz. Bluszcz nie podrzucał głową, nie próbował zrzucić kantara, był bardzo spokojny i otwarty na mnie. Wyprowadziłam go na korytarz i przywiązałam. Poszłam po jego sprzęt do czyszczenia. Gdy przyszłam on stał w tym samym miejscu, w którym go zostawiłam. Podeszłam do niego i wzięłam miękką szczotkę i zgrzebło. Wyczyściłam mu sierść, tak że aż cały lśnił. Potem wzięłam się za grzywę i ogon, które wyczesałam porządnie. Następnie wyczyściłam mu kopyta. Gdy Blu był lśniący i czysty poszłam po jego siodło i ogłowie, no i czaprak. Gdy przyniosłam cały sprzęcior zaczęłam go ubierać. Bluszcz chętnie przyjął wędzidło, nie napowietrzał się na popręg. Gdy już był cały ubrany poszłam jeszcze po swój toczek i bacik. W końcu przyszłam do stajni i odpięłam mu kantarek z szyi.
Poszliśmy na ujeżdżalnię. Gdy byliśmy już na ujeżdżalni wsiadłam na niego. Ruszyliśmy spokojnym stępem na luźnej wodzy. Trochę sobie postępowaliśmy. Po kilku minutach zaczęłam go zbierać. Robiliśmy sobie wężyki i koła od łydki i dosiadu. Starałam się nie kierować go wodzami. Po piętnastu minutach rozciągania przeszliśmy do kłusa. W kłusie także porobiliśmy sobie małe ćwiczonka. Następnie przeszliśmy do galopu. W galopie poćwiczyłam z nim kontrgalop, z którym radził sobie nieźle. Zrobiliśmy parę kółek na każdą (złą) nogę. Zmieniliśmy nogę i również zrobiliśmy kółka. Następnie zrobiliśmy takie ćwiczenie, że na dłuższej stronie jechaliśmy jaknajszybciej, a na krótszej jaknajwolniej. Gdy Blu był już rozgrzany postanowiłam, że zrobimy sobie mały program kl. L. Pojechaliśmy do punktu A i wjechaliśmy kłusem roboczym. W punkcie X zatrzymaliśmy się. Bluszcz trochę się ociągał, ale gdy go ustawiłam zatrzymał się. Ukłoniłam się i ruszyliśmy kłusem roboczym. Dojechaliśmy do punktu C i skręciliśmy w prawo. Zrobiliśmy serpentynę o jednym łuku - MXF i na zakręcie między F i A ruszyliśmy galopem roboczym z prawej nogi. Bluszcz dobrze zareagował, nie trzeba było go poganiać. Dojechaliśmy tak galopem do E i zrobiliśmy koło w prawo o średnicy 20 m. Blu zginał się od łydki, znacznie lepiej reagował, niż kiedy tutaj przyjechał. W czasie treningów zrobił się bardziej elastyczny, nie trzeba było już go tak mocno szarpać w pysku i był bardziej przepuszczalny. W H przeszliśmy do kłusa roboczego i w B zrobiliśmy koło w prawo o średnicy 20 m, kłusem anglezowanym, razem z żuciem z ręki. Bluszcz nie tracił rytmu, trochę koło się nam zniekształciło, ale poza tym było dobrze. Dobrze obniżał szyję, a następnie nie był nerwowy na nabieranie wodzy. Przeszliśmy do kłusa roboczego. W A przeszliśmy do stępu pośredniego. Blu dał się dobrze zachamować, nie musiałam go szarpać, ani nić. Zmienilśmy kierunek stępem swobodnym przez przakątną (KXM). W M przeszliśmy do stępu pośredniego. W C do kłusa roboczego i zrobiliśmy serpentynę w HXK. Bluszcz dobrze się zgiął, zachował łuk. Pomiędzy K i A ruszyliśmy galopem roboczym z lewej nogi. W B zrobiliśmy koło o średnicy 20 m. W M przesliśmy do kłusa roboczego i skręciliśmy w E w lewo i B w prawo. Potem najechaliśmy na linię środkową w A i w X zatrzymaliśmy się. Ukłoniłam się i opuściliśmy czworobok na długiej wodzy w A.
Poklepałam Bluszcza i spowrotem w jechaliśmy na czworobok. Przeszliśmy do kłusa roboczego i dojechaliśmy do punktu M przez linię środkową. Gdy byliśmy w B, przeszłam do kłusa anglezowanego i zrobiliśmy koło w prawo z żuciem z ręki czyli ze stopniowym wydłużeniem i obniżeniem szyi. Pilnowałam, by Bluszcz szedł równo i nie zniekształacał koła. Przed B zebrałam go spowrotem. Teraz wyszło nam to lepiej, niż w programie. Przeszliśmy do galopu. Zrobiliśmy w E koło o średnicy 20 m. W C wjechaliśmy na linię środkową i w X skręciliśmy w prawo (na E) W E skręciliśmy w lewo. W K przeszliśmy do kłusa anglezowanego. Pokłusowaliśmy sobie jeszcze trochę, zrobiliśmy parę wolt, mniejszych, większych i przeszliśmy do stępa. Najpierw pośredniego, po paru minutach rozluźniłam Bluszczowi wodze i poklepałam go. Gdy szliśmy stępem rozluźniłam mu trochę popręg i wyjęłam nogi ze strzemion. Podciągnełam strzemiona i puściłam wodze. Teraz Bluszcz szedł na zupełnie puszczonych wodzach, które mu dyndały z obu boków szyi. Poćwiczyliśmy sobie trochę wężyki, wolty i spirale. Bluszczowi najlepiej szły wężyki, ze spiralami trochę gorzej. Gubił koło, nie umiał go zmniejszać, bez utraty rysunku. Po prau spiralach szło mu już ciut lepiej, załapał o co chodzi. Gdy on już był rozluźniony i wysechł wyjechaliśmy z ujeżdżalni. Gdy jechaliśmy do stajni ożywił się i zaczął iść żwawym stępem, ale go uspokoiłam. Przed stajnią zatrzymałam go i zsiadłam z niego. Poklepałam go po szyi i weszliśmy do stajni. W stajni zdjęłam mu wodze z szyi i założyłam kantarek. Zdjęłam mu siodło i ogłowie i zaniosłam do siodlarni. Z siodlarni przyniosłam jego sprzęt do czyszczenia i wyczyściłam go porządnie. Gdy już się lśnił wpuściłam go do boksu.
Ogólnie Bluszcz przez czas pobytu u mnie poprawił się. Nie był już spięty, rozluźnił się. Teraz raguje na łydkę lepiej, nie muszę go wciskać. Nie trzeba go mocno kopać, bo stał się bardziej uważny na jeźdzca, jego dosiad i pomoce. Jestem zadowolona z Bluszcza i jego postępów, myślę, że możemy już zacząć ćwiczyć elementy ujeżdżenia z kl. P.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin