www.wsrblackangel.fora.pl :: WSR Black Angel
Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Dresażowy (L)

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> *******Magic Siwa
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabika
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 22:04, 25 Kwi 2009
Dzisiaj poszłam do Magic Siwej, zamierzałam wreszcie z nią zacząć trenować. Ostatnio przez miesiąc powtórnie ją ujeżdżałam, kobyła nabrała do mnie zaufania, a jej sylwetka poprawiła się i stała się bardziej muskularna. Myślę, że możemy już powoli zacząć trenować ujeżdżenie, a kiedy kobyła już do końca odzyska sprawność fizyczną, zacznę z nią skakać. Przed bolesnym incydentem porzucenia jej przez właścicielkę, zaczynała skakać klasy N, czyli 120. Poszłam do niej i przywitałam się z nią. Ona powitała mnie bardzo wesolutkim rżeniem i automatycznie ładnie się ustawiła w boksie. Pokłaskałam ją i trochę z nią pograłam w jeża. Kobyła ładnie ustępowała od lekkiego nacisku, więc po kilkunastu minutach dałam jej spokój. Stwierdziłam, że zaczniemy już trening, więc poszłam po jej sprzęt i szczotki. Wyczyściłam ją dokładnie, po czym zaczęłam siodłać. Ogłowie przyjęła dość spokojnie, raz czy dwa tylko rzuciła łbem, siodło bez problemów. Nie obrażała się podczas podpinania popręgu, oprócz tego, że trochę się wierciła, jak to każdy koń, stała grzecznie podczas wszystkich przygotowań. Kiedy w końcu uporałam się z ochraniaczami, obejrzałam jeszcze raz kobyłę i stwierdziłam, że wszystko jest ok, poszłyśmy na halę, gdzie podpięłam jej do końca popręg, po czym spuściłam strzemiona i podeszłyśmy pod schodki, gdzie wsiadłam na nią. Podczas wsiadania kobyła była względnie grzeczna, a kiedy ja już byłam w siodle, zaczęła dreptać w miejscu, więc ją puściłam stępem. Nie to, że miała jakieś nerwowe nawyki, po prostu miała dużo energii, jak każdy arab i jak każdy koń, który przez ostatni miesiąc w zasadzie tylko biegał na lonży.

Wiedziałam, że ta energia może nam przeszkadzać w treningu, więc postanowiłam ją przegalopować, kiedy tylko będzie rozgrzana, oczywiście nie wcześniej. Przestępowałyśmy sobie 15 minut, pod koniec kobyła szła tempem zabójczym, więc puściłam ją kłusem. W trakcie kłusa kobyła wyrywała się, więc kiedy już stwierdziłam, że się rozgrzała, weszłyśmy w galop. Dałam jej mocną łydkę i pozwoliłam jej galopować ile chciała. Siwa rozkręciła się do maksymalnego tempa i galopowałyśmy sobie tak fajnie przez jakiś czas. Przez cały galop panowałam nad nią, tylko raz straciłam nad nią kontrolę, szybko jednak udało mi się ją odzyskać. W końcu, kiedy ona zaczęła zwalniać, zahamowałyśmy do stępa. No. Rozgrzewkę miałyśmy za sobą, wiedziałam, że teraz kobyła będzie skupiona, bo ten najgorszy moment miałyśmy za sobą. Po chwili odpoczynku, weszłyśmy w kłusa. Byłam zadowolona z tego, jak kobyła chodzi, bo wystarczyła lekka łydka, a ona już kłusowała. Poza tym, dobrze reagowała również podczas zwalniania, można było ją zahamować na dosiad. W kłusie poćwiczyłyśmy sobie duże wolty, przeszłyśmy parę drągów, na wygięcie zrobiłyśmy slalom. Przez prawie cały ten czas siedziałam w kłusie ćwiczebnym. Siwa, jako prawowity arab, ma boskie chody. Stęp ma bardzo ładny, dla jeźdzca lekko kołyszący, ale rytmiczny i obszerny, a przy tym nie rozlazły. Kłus dla jeźdzca jest wręcz świetny, prawie nie czuć różnicy pomiędzy kłusem anglezowanym, a ćwiczebnym, a i z wyglądu również jest niczego sobie. Galop, również jak kłus, tyle że, oczywiście jak galop, wygodniejszy, a przy tym także obszerny, ale też bardzo elastyczny i nie rozlazły. Na drągach kobyła była bardzo skupiona, ładnie podnosiła nóżki i pracowała nimi. A na wszelkich skrętach, ładnie się wyginała wokół mojej łydki. Po jakiś dwudziestu minutach tych ćwiczeń, zahamowałyśmy sobie do stępa i zrobiłyśmy znowu mały odpoczynek.

Kiedy stwierdziłam, że kobyła już sobie odpoczęła, pogłaskałam ją i wyjechałyśmy za czworobok. Chwilę tam postałyśmy, za czworobokiem, po czym pogoniłam ją najpierw do stępa, potem do kłusa i wjechałyśmy do punktu A kłusem roboczym. W punkcie A zatrzymałyśmy się i ukłoniłyśmy. Siwa ładnie się zatrzymała, bez żadnych nieposłuszeństw. W trakcie ukłonu stała spokojnie i czekała na moje sygnały. Kobyła przypominała sobie powoli wszystko, była nastawiona na słuchanie i wykonywanie, w lot łapała o co mi chodzi, a ja starałam się dawać jej czyste i klarowne wskazówki.. Ruszyłyśmy kłusem roboczym i przy ścianie skręciłyśmy w prawo. Starałam się ją skręcać łydkami, w konsekwencji, w ogóle nie używałam wodzy. Kobyła dobrze reagowała na moje łydki, ustępowała od popychającej i przyśpieszała na poganiającą. Dobrze też szło jej reagowanie na moje przenoszenie ciężaru ciała. Potem zmieniłyśmy kierunek przez środek ujeżdżalni. Cały czas jechałam w kłusie ćwiczebnym, po prostu tak mi było łatwiej dawać jej sygnały, chociaż w programie L-1 dozwolony jest dowolny sposób kłusowania, czy to w pełnym siadzie, czy anglezowanym. Zahamowałyśmy do stępa pośredniego i zrobiłyśmy pół przekątnej, a potem przez drugą wróciłyśmy do ściany, wszystko w stępie swobodnym. Potem przeszłyśmy do stępa pośredniego i ruszyłyśmy kłusem roboczym. Kobyła bardzo ładnie szła, zaangażowała się i ładnie pracowała zadem. Świetnie się wyginała, była przepuszczalna, ustawiła się na wędzidło, ale nie wisiała na nim. Szybko i sprawnie reagowała na moje polecenia. Na środku długiej ściany zrobiłyśmy pół koła w lewo o średnicy 20 metrów, potem zagalopowałyśmy i w galopie zrobiłyśmy całe koło w lewo. Przejście do kłusa roboczego i zmieniłyśmy kierunek przez środek. Powtórzyłyśmy sekwencje z kołem w galopie, tyle że na prawą nogę i wjechałyśmy na linię środkową kłusem roboczym. Zatrzymalyśmy się na środku, ukłoniłyśmy i zeszłyśmy z czworoboku. Pogłaskałam ją i rozluźniłam jej popręg. Jak na pierwszy prawdziwy trening, radziła sobie świetnie. Po piętnastu minutach zsiadłam z niej i poszłyśmy do stajni.

W stajni zatrzymałam ją na środku korytarza i stałyśmy tak przez dłuższy czas. Kobyła po pewnej chwili zaczęła się niecierpliwić, ale ja ruszyłam się, dopiero, jak ona się uspokoiła. Na środku korytarza, rozebrałam ją i założyłam jej kantar, po czym wyczyściłam ją. Po kilkunastu próbach udało mi się znią dogadać i ona nie chodziła po całym korytarzu, tylko stała w miejscu. To taka mała sztuczka na sam początek, żeby nam się łatwiej później pracowało Wink
Jestem bardzo zadowolona z kobyły, ponieważ bardzo ładnie chodzi pod siodłem i świetnie sobie poradziła dzisiaj. Myślę, że kiedy wyrobimy jej już bardzo ładną i dobrą kondycję, znowu będziemy sobie skakać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> *******Magic Siwa Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin