|
Arabika |
|
Administrator
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 18:29, 08 Gru 2008
|
|
Ariana - 7 gier i spacer
Dzisiaj przyszłam po Arianę. Ostatnio kobyła ma coraz większe kłopoty ze zdrowiem, chociaż na konia w tym wieku i z taką sportową przeszłością, naprawdę świetnie się trzyma. Sądzę, że jej dni już dochodzą do końca, pozostaje mi mieć tylko nadzieję, że odchodząc nie będzie cierpieć. Weszłam do niej do boksu i przytuliłam się do jej szyi. Kobyła spojrzała się na mnie swoimi mądrymi oczami, które spoglądały spod przyprószonych siwizną powiek. Przytuliła się do mnie, a swoje białe chrapy wetknęła pod moją rękę. Pogłaskałam ją i chwilę tak stałyśmy, po czym zaczęłam ją rutynowo czyścić. Po wyczyszczeniu, które nawet nie trwało zbyt długo, poszłyśmy na round-pen. Nie prowadziłam jej na niczym, nawet nie miała kantara na głowie, po prostu szła za mną.
Na round-penie, przez pół godziny grałyśmy we wszystkie gry. Ułożyłam jej parę fajnych zadań, typu przejście tyłem w korytarzu z drągów, albo wejście na podest. Kobyła w tym czasie chętnie się ze mną bawiła, czasami nawet próbowała mnie zkołować, żeby wygrać, ale ja się nie dawałam. A co! Parę razy pokazała mi, że mimo wszystko jest młoda duchem i zaczynała wesoło brykać jak źrebak. Oczywiście, za moim przyzwoleniem. Kiedy stwierdziłam, że staruszce wystarczy, wyszłyśmy za round-pen, a ja powoli weszłam jej na grzbiet, który mimo wieku, nadal miał świetną linię. Jedynymi oznakami starości u niej, poza postępującym reumatyzmem, były przesiwione miejsca na skroniach, słabiznach itp. A tak to, miała w dalszym ciągu budowę i charyzmę młodzika. Pojechałyśmy sobie w las, na półgodzinny spacerek, złożony z 25 minut stępa i 5 minut kłusa. Szczerze mówiąc, ja codziennie wsiadam na kobyłę, ale to raczej w momentach, kiedy stępem się przemieszczamy na round-pen, albo w trakcie takich spacerków. W trakcie tego spaceru kobyła szła tam, gdzie chciała, wystarczyło, żebym ją tylko zawróciła, a już wracała do domu. Ja często na niej leżałam, wiedziałam, że nie zrobi czegoś głupiego. Po tym spacerku, wróciłyśmy do stajni.
Przed stajnią zsiadłam z niej i zaczęłam u niej serię czynności, które ostatnio powtarzamy coraz częściej. Najpierw oczywiście wyczyściłam ją, a później zrobiłam jej masaż regenerujący i wtarłam różne wcierki, w różne miejsca ciała, wcierki zalecone przez weterynarza. Następnie poszłam ją wpuścić do boksu, a sama poszłam przygotować jej paszę. Po półgodzinie, pasza była gotowa, a ja byłam cała w różnych witaminach i dodatkach, ale cóż. Kobyła musi dostawać wszystko, m. in. ze względu na swój wiek. Kiedy ona jadła, ja przytuliłam się do jej szyi.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|