|
Arabika |
|
Administrator
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 18:27, 08 Gru 2008
|
|
Trening Ariany: 7 gier - okrążanie
Data:
Dzisiaj poszłam po Arianę na pastwisko. Kobyła miała ciągle wakacje, więc nie trenowałyśmy ostro. Cały czas jeździłyśmy w lekkie spacerki na oklep, albo grałyśmy w siedem gier. Ariana ze Stellą od razu podleciały do ogrodzenia. Musiałam wygłaskać oba nosy, wreszcie wzięłam Arę i poszłyśmy do stajni. W stajni wyczyściłam ją pobieżnie, wyczesałam jej grzywę i ogon, przeleciałam kopytka. Założyłam jej kantarek sznurkowy i poszłyśmy na round-pen
Na round-penie przypięłam jej linę do kantarka i zaczęłam ją głaskać. Zaczęłyśmy grać w pierwszą grę, to tak, na "rozgrzewkę". Potem pograłyśmy sobie w jeża. Ariana w sumie odsuwała się kiedy tylko wyciągnęłam stanowczo w jej kierunku rękę. Potem chwilę pograłyśmy w sugestię i zaczęłyśmy yo-yo. Ustawiłam kobyłę przodem do siebie i odesłałam ją. Ta grzecznie cofnęła się do tyłu, cały czas jej uwaga skierowana była na mnie. Potem przywołałam ją. Grzecznie do mnie przyszła. Nagrodziłam ją głaskaniem i stwierdziłam, że możemy zacząć nową grę, mianowicie okrążanie. Odprowadziłam nos kobyły w kierunku na koło. Kobyła nie załapała, więc pomachałam liną. W końcu kobyła odeszła na koło i zaczęła po nim krążyć. Pozwoliłam jej zrobić 3 okrążenia wokół mnie, w dowolnym chodzie, szła jak chciała. Celem tej gry było nauczenie jej, że to ona jest odpowiedzialna za utrzymanie tempa i kierunku. Kobyła szła w galopie, pozwoliłam jej na to, chciałam żeby wiedziała, że ponosi odpowiedzialność za to, co robi. Po trzech okrążeniach przywołałam ją do siebie i powtórzyłyśmy wszystko jeszcze raz. Potem znowu. Za trzecim razem kobyła odchodziła ode mnie, kiedy tylko odprowadziłam jej nos. Sama trzymała kierunek i tempo, więc udało nam się dojść do tego, do czego ludzie dochodzą miesiącami podczas mozolnych treningów na ujeżdżalni. Przywołałam ją do siebie i pogłaskałam.
Poszłyśmy do stajni, gdzie w sumie wyczyściłam ją z rutyny, a nie z potrzeby. Potem zaprowadziłam ją na pastwisko do Stelli i Skakajki. Kobyła już się kompletnie przyzwyczaiła do nowego miejsca i nowych koni. Zresztą ona nie miała w ogóle żadnych problemów z jedzieniem, lub ze stresem, doświadczona jest. Stella też zniosła to dobrze, kobyły już się zadomowiły w nowej stajni.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|