|
Arabika |
|
Administrator
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Pon 18:17, 08 Gru 2008
|
|
Temat: Trening Ariany - ujeżdżeniowy z Motylką
Data: 07.04.2008
Przyszłam na pastwisko. Wszędzie było błoto po wczorajszym deszczu, ale świeciło słoneczko. Wśród trzech identycznie brudnych ale szczęśliwych koni od razu rozpoznałam Arianę. Założyłam jej kantar i pogłaskałam po chrapach. Powiedziałam jej parę miłych słówek i przyczepiłam uwiąz. Klacz ufnie podążyła za mną. Wyprowadziłam Ariankę i amknęłam ogrodzenie. Wprowadziłam klacz do boksu i wyczyściłam porządnie. Najpierw prawa strona, potem lewa, łeb miękką szczotką i nogi... Nogi zajęły mi łącznie 20 minut... Musiałam je umyć wodą z węża. Potem kopytka i zdzieranie resztek błota... Kiedy się w końcu udało założyłam arianie ogłowie. Klacz była bardzo spokojna. Zostawiłam ją na chwilkę żeby zanieść siodło do krytej hali. Wróciłam, poklepałam klaczkę i otworzyłam boks. Klacz wyszła na jedno cmoknięcie. Zamknęłam boks i wyszłyśmy ze stajni. Pospacerowałyśmy sobie ścieżką, ale nie chciałam żeby mi klacz zamarzła, więc poszłyśmy wolnym kroczkiem do hali. Założyłam klaczy siodło. Tym razem polonżowałam Arianę tylko parę minutek na rozgrzewkę, szybki stęp, kłus, galop i odczepiłam lonżę. Kiedy skończyłyśmy dopięłam lekko popręg i pogłaskałam klacz. Klacz była rozluźniona i rozgrzana. Położyłam ręce na siodle i przełożyłam na nie cały ciężar ciała. Ariana tylko odwróciła uszy w moją stronę. Wsadziłam nogę w strzemię i wsiadłam jak najdelikatniej, żeby klacz nie miała żadnych złych wspomnień z siodłem i wsiadaniem. Jedno kółko stępem żebym mogła sobie wyregulować strzemiona i ruszamy kłusem. Klacz ładnie kłusuje, troszkę wybija, ale jest to ledwo wyczuwalne. Po paru kołach wracamy do stępa. Ariana ładnie maszeruje. Robimy woltę. Ariana posłusznie idzie na zmianę łydek, wodze jednak trzymam na kontakcie w razie potrzeby. Klepię klacz na zachętę. Idziemy dalej stępa, robimy kolejną woltę. Wolta wyszła całkiem zgrabnie, może trochę rozciągnięta. Potem zmina kierunku przez półwoltę. Arianka najpierw nie wiedziała o co mi chodzi, ale jest bardzo pojętna, więc szybko zrozumiała. Następna półwolta dla przećwiczenia. Ok, wyszło lepiej. Teraz tylko zmina kierunku przez środek i zaczynamy kłusować. Najpierw dwa kółka, przy trzecim wolta. Wyszło całkiem, całkiem. Potem następna. Kolej na półwoltę, klacz szybko zrozumiała, choć chwilę się zawachała, czy słuchać moich łydek, czy powtarzać to co wtedy? W końcu się udało, choć chciała zwolnić. Potem dalej w kłusie wolta.
- Cudnie, Ariana...
Klacz nie dawała po sobie znaków zmęcznia, lecz wiedziałam że to wystarczy. Poklepałam klaczkę, ustawiłam ją w poprzek ujeżdżalni i ostrożnie zeszłam. Powiedziałam parę słów do klaczki i zaprowadziłam ją do stajni. Zdjęłam jej siodło i ogłowie, wyczyściłam ją porządnie, nałożyłam derkę żeby się nie przeziębiła i wyprowadziłam na pastwisko. Klacz wdzięcznie się na mnie popatrzyła i zaczęła dokuczać Bluszczowi. Wałach szybko za nią popędził i zaczęła się zabawa do której dołączyła mała Stella.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez Arabika dnia Pon 18:29, 08 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|