|
Arabika |
|
Administrator
Dołączył: 26 Cze 2008 Posty: 117 Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
|
|
Wysłany: Nie 2:01, 07 Gru 2008
|
|
Temat: Mały teren
Godzina: 16:00
Data: 24.02.2008
Pogoda: Zimno, pochmurnie
Cel: Mały teren, przyzwyczajenie Blu do trenowania poza terenem
Dzisiaj wzięłam Blu na teren. Żadko jeździmy w tereny, więc stwierdziłam, że dzisiejszy będzie się ograniczał tylko do takiego małego spacerku, żeby go przyzwyczaić. Poszłam po niego do stajni. Wyczyściłam go i ubrałam, a następnie wyprowadziłam go przed budynek i wsiadłam na niego.
Blu się trochę zdziwił, że nie idziemy na jakąś halę, ale ruszyliśmy sobie spokojnym stępem. Poklepałam go i gdy wyjechaliśmy poza tereny stajenne podciągnęłam mu popręg i zebrałam go trochę. Moja stajnia zbudowana jest jakieś 2 kilometry od małego miasteczka, które składa się z dwóch dzielnic. Tak więc Blu był przyzwyczajony do samochodów i ludzi, ale jednocześnie miał pod dostatkiem świeżego powietrza, a ja miałam blisko do sklepów xD Miasteczko nazywa się Wenecja, tylko że w niczym tej prawdziwej nie przypomina. Jest położone niedaleko Poznania, a więc także mam blisko do wszystkich centrów handlowych. Gdy wjechaliśmy z Bluszczem na ulice, stworzyliśmy niezłą nowość. W końcu pierwszy raz wjeżdżaliśmy tak naprawdę do miasteczka, ludzie wyglądali z okien i wogóle. Trochę się głupio czułam, Bluszczowi to nie przeszkadzało, wręcz się sam zbierał,żeby ładniej wyglądać i się popisać. Ach ten podrywacz. Zostało mu jednak coś z ogiera. No więc kiedy wreszcie przejechaliśmy przez całe miasto, co nie było trudne, jechaliśmy przez pola. Jako że miasteczko jest małe, oczywiście dużo ludzi żyje z rolnictwa. Po pokonaniu tych wszystkich pól, a było ich dosyć sporo, wjechaliśmy do naszego lasku, który był na północ, od naszego miasteczka. Stajnia leżała na południu. Minęliśmy jedno z jezior, bo mieliśmy ich sporo wokoło. Stwierdziłam, że trochę ten czas zleciał, bo już minęła godzina, a my szliśmy żwawym tempem, więc przeszliśmy jakieś 10 km. No dobra, popędziłam Blu do kłusa i na rozwidleniu dróg zawróciliśmy, tak że teraz jechaliśmy naokoło miasta. Nagle z pola wyskoczył królik. Blu, jako inteligentne stworzenie odskoczył na bok, ale nic poza tym. Poklepałam go, po czym pokłusowaliśmy sobie dalej. Stwierdziłam, że nie będziemy nic robić, bo chciałam go tylko sprawdzić w terenie. Wracaliśmy tak i wracaliśmy, co jakiś czas zmieniałam nogę, żeby mu nie przeciążyć tylko jednej, po czm, gdy zobaczyłam budynki stajenne zahamowałam go do stępa. Minęliśmy budynki i wjechaliśmy do stajni z drugiej strony. Gdy dojechaliśmy do budynku stajennego zahamowałam go i zsiadłam z niego.
Rozluźniłam mu popręg, po czym wprowadziłam go do stajni, rozsiodłałam i wyczyściłam. Wpuściłam go do boksu.
Blu ładnie się sprawował, niestraszył byle czym, w końcu jest doświadczonym koniskiem, a nie jakimś młokosem. Ten teren specjalnie zrobiłam taki spokojny, wręcz nudny, żeby Blu się przyzwyczaił z otoczeniem. Nie mieliśmy problemów w mieście, na polach, ani w lesie. Myślę, że następny nasz teren mogę ze spokojem zrobić taki normalny, z dresażem, małymi skokami.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
|
Możesz pisać nowe tematy Możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|