www.wsrblackangel.fora.pl :: WSR Black Angel
Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy    GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

 
Ujeżdżeniowo-skokowy

 
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Arabika
Administrator



Dołączył: 26 Cze 2008
Posty: 117
Przeczytał: 0 tematów

Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 1:58, 07 Gru 2008
Temat: Trening ujeżdżeniowo-skokowy.
Godzina: 15:00
Data: 26.12.2007
Pogoda: Zimno, pochmurnie
Cel: Ujeżdżenio-skoki czyli misz-masz 2 w 1. Poćwiczyć nad rozciągnięciem i małymi skokami głównie z kłusa.

Dzisiaj poszłam po Bluszcza do stajni. Przywitałam się z nim, po czym wyprowadziłam go na korytarz. Przywiązałam go i zaczęłam go czyścić. Gdy w końcu uporałam się z jego sierścią, wyczesałam mu grzywę i ogon, po czym poszłam po jego sprzęt. Przytaszczałam jego siodełko ujeżdżeniowe, ogłowie i owijki na nogi. Gdy w końcu go ubrałam w to wszystko odpięłam mu kantar z głowy i mogliśmy iść na czworobok. Dzisiaj nie padało, więc mogliśmy nawet w miarę zrobić jazdę na czworoboku.
Gdy doszliśmy, dopięłam mu jeszcze popręg i wsiadłam na niego. Usadowiłam się wygodnie w siodle i popędziłam moje konisko do przodu. Ruszyliśmy sobie spokojnym stępem. Szliśmy na luźnej wodzy, bez żadnych napięć. Kiedyś też przed każdą jazdą musieliśmy robić takie sesje, żeby Blu nie walczył ze mną, ale teraz robimy to tylko dlatego, żeby go rozruszać. Po kilkunastu minutach takiego spokojnego stępu zaczęłam go powoli zbierać. Blu spokojnie poddawał się moim sygnałom i sam starał się robić wszystko najlepiej. Nie mogę na niego marudzić, bo w końcu on jest ambitnym koniem, nie jest złośliwy, naprawdę fajnie się z nim pracuje. Gdy już się zebraliśmy i owiała nas taka atmosfera pracy, zaczęliśmy wolty, takie duże na 20 m. Zrobiłam z Bluszczem parę takich, w różnych miejscach. Stwierdziłam, że już jest trochę rozgrzany, więc mogliśmy zacząć ćwiczyć normalnie. Zrobiliśmy parę wężyków na długich ścianach i parę na krótkich, trochę zmian kierunku przez środek, przekątna i półwolty. Gdy Blu już na serio się rozruszał przeszliśmy do kłusa. W kłusie na długiej ścianie zrobiliśmy najpierw wolty, potem znowu wężyki. Po wężykach wjechaliśmy na krótką ścianę i na końcu zrobiliśmy półwoltę, na następnym też. Zrobiliśmy parę takich odbijanek, po czym wjechaliśmy na długą ścianę i zrobiliśmy ćwiczenie na dodawanie. Blu ładnie dodawał kłusa na długich, a skracał na krótkich ścianach. Po dwóch okrążeniach wyciągniętym kłusem zmieniliśmy kierunek przez przekątną, po czym skróciliśmy kłus i zrobiliśmy sobie spiralę w rogu. Gdy już się maksymalnie zawinęliśmy, odwinęliśmy się i zmieniliśmy nogę przez środek. Zrobiliśmy jedno, spokojne okrążenie, po czym wjechaliśmy na drągi. Pierwsze drągi były na galop, ustawione normalnie, bez żadnych utrudnien. Blu bardzo ładnie je przejechał, więc skierowaliśmy się na drągi na kłus. Mieliśmy ustawionych dużo drągów, ponieważ postanowiłam, że dzisiaj poćwiczymy sobie trochę drągi i przeszkody z kłusa. Z drągami na kłus też nam ładnie poszło. Wjechaliśmy na krótką ścianę, w rogu zmieniliśmy kierunek przez półwoltę, po czym najechaliśmy na drągi na kłusa, w których każdy drąg podparty był z jednej strony na jednym krzyżaku, pierwszy był z lewej, drugi z prawej itp. tak na zmianę. Popędziłam Bluszcza, dałam mu łydkę i ładnie jeprzejechaliśmy. Blu ochoczo podnosił nogi i ładnie szedł. Poklepałam go, po czym wjechaliśmy na krótką ścianę, zrobiliśmy ćwiczenie z dodawaniem i odejmowaniem i tak dwa kółka, po czym zmieniliśmy kierunek jadąc od razu drągi z krzyżakami i zrobiliśmy dwa kółka na drugą nogę. Następne były drągi na kłus, tylko że ciaśniejsze, co wymagało skrócenia kłusa. Dałam łydkę Bluszczowi i najechaliśmy na nie, a bezpośrednio przed nimi trochę go skróciłam. Blu zorientował się o co kaman i ładnie przejechaliśmy. Poklepałam go, po czym zrobiliśmy jedno normalne kółko kłusem ćwiczebnym, po czym najechjaliśmy na krzyżaki, ustawione na kłus, co wymagało wysokiego skupienia i akcji nóg. Zwróciłam uwagę Bluszcza na nie, a on ładnie podniósł nogi i je fajnie przejechaliśmy. Poklepałam go, po czym najehaliśmysobie na mała stacjonatkę o wysokości 40 cm, ustawioną na wewnętrzym śladzie krótkiej ściany. Skoczyliśmy ją z kłusa. Dla Bluszcza to nie był problem. Poklepałam go, po czym wjechaliśmy na długą ścianę. Na krótkiej zrobiliśmy woltę, na której środku (czyli równolegle do ściany) była ustawiona koperta z drągiem z tyłu, drąg był na wysokości 60 cm. Blu ładnie ją skaczył, nawet nie przeszliśmy do galopu. Wjechaliśmy sobie na krzyżaki i potem na woltę w narożniku. Na długiej ścianie zrobiliśmy wężyk o ośmiu zakrętach, czyli taki ciasny. Blu ładnie się zginał wokół mojej łydki. Na krótkiej ścianie była ustawiona wolta przez pół ujeżdżalni, a na środku dwa drągi, a w środku cavaletka. Wjechaliśmy na nią. Blu ładnie się zgiął i podniósł nogi na drągach. Poklepałam go,po czym skoczyliśmy sobie kopertę z drągiem z drugiej strony. Blu już zdążył się nieźle spocić, więc postanowiłam, że przejdziemy do galopu, przejedziemy sobie raz, czy dwa drągi na galop i skoczymy dwie przeszkody i to wszystko. Tak też zrobiliśmy. Zrobiliśmy półparadę i zagalopowaliśmy na odpowiednią nogę. Zrobiliśmy sobie spokojne dwa kółka, po czym wjechaliśmy na drągi na galop. Blu ładnie je przejechał. Zmieniliśmy sobie kierunek przez przekątną, po czym wjechaliśmy na drągi z drugiej nogi. Następnie zorbiliśmy jedno spokojne koło, po czym najechaliśmy na stacjonatę. Znowu spokojne koło i na kopertę z drągiem, a potem bezpośrednio na drągi na galop. Poklepałam Bluszcza, co skończyło się mokrym plaśnięciem, więc zahamowałam go do kłusa. W kłusie przejechaliśmy jeszcze raz krzyżaki, po czym zahamowaliśmy do stępu. W stępie dałam Bluszczowi luźne wodze i rozluźniłam mu popręg.
Pochodziliśmy tak jeszcze przez piętnaście minut, aż on trochę wysechł, poczym zsiadłam z niego i poszliśmy do stajni. W stajni założyłam mu kantar na szyję i zdjęłam mu ogłowie i siodło, po czym zataszczałam je do siodlarni, a kiedy wróciłam wyczyściłam go porządnie i wpuściłam go do boksu.
Dzisiejsza jazda była raczej rekreacyjna, niż taka treningowa. Jestem jednak zadowolona, bo poćwiczyliśmy sobie drągi i rozciągnięcie, a Bluszcz jest coraz bardziej przepuszczalny i lepiej reaguje na moje sygnały. Fajnie mi się dzisiaj z nim pracowało.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
To forum jest zablokowane, nie możesz pisać dodawać ani zmieniać na nim czegokolwiek   Ten temat jest zablokowany bez możliwości zmiany postów lub pisania odpowiedzi    Forum www.wsrblackangel.fora.pl Strona Główna -> ******Bluszcz Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Strona 1 z 1

 
Skocz do:  
Możesz pisać nowe tematy
Możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

 

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo

Template Boogie by Soso
Powered by phpBB © 2001, 2002 phpBB Group
Regulamin